piątek, 11 września 2009

Czekoladowa porażka....

Ostatnimi czasy doznałam bardzo przykrej,czekoladowej porażki...
Tak..Niestety...
Porażka ta wiąże się z zapachem-"Chocolate Story" -Faberlica...

 
Do zakupu zachęcona apetyczną nazwą i bajkowy m flakonikiem,skusiłam się na zakup.
Zakup bardzo stosunkowo drogiego produktu-biorąc pod uwagę,że nigdy nie słyszałam o Faberlic,a pojemność 30ml,wcale na takową nie wygląda.
Na prawdę nie wiem,dlaczego zapach nazwano tak wspaniale,kusząco i zachęcająco,skoro z czekoladą-ŻADNĄ(mleczna,gorzka,biała,itp) nie ma najmniejszej styczności.Nic nie przypomina tego wspaniałego smakołyku,no może jedynie kolor buteleczki....
Opakowanie jest na prawdę malusie i nie sądzę aby tak na prawdę zamieszczono tam 30ml,jak dla mnie to raczej 15ml,to już rozczarowało mnie na samym początku..Flakonik zapakowany w tandetny papierowy kartonik,który producent nawet nie raczył ofoliować-z pewnością zbyt duży wydatek:(.
Sam zapach..no cóż..W skrócie:szare mydło z domieszką olejków zapachowych.
Jakby spojrzeć na to głębiej,to zapach jest tani,tandetny,bardzo krótkotrwały,jego intensywność można wyczuć w momencie psiknięcia,a po chwili znika jak poranna mgła...Musze powiedzieć,iż tanie podróbki za 20zł są trwalsze niż ten ewenement...Stosowałam,testowałam wiele zapachów,ale żadne nie wzbudził we mnie takiej odrazy,złości i rozczarowania...

 
Sądziłam,że być może jest to ten zapach do którego należy robić kilka podejść,jak w przypadku Poison'a Dior'a,niestety ani za 1, ani za 4, ani 5 razem nie zmieniłam i nie zmienię opinii na jego temat.Jest to po prostu szare mydło z dodatkiem paru olejków,które ma stanowić namiastkę Perfum...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz